wtorek, 7 sierpnia 2018

Od Tobiasa – Cd. Dary

 Nastrój do żartów opuścił mnie, jak ręką odjął, gdy usłyszałem jej ton. Jakby miała mi się tutaj zaraz rozpłakać! A, uprzedzam, pocieszyciel ze mnie żaden. I nawet Anka o tym wiedziała. Ale przecież nie mogłem pozwolić na to, żeby ktokolwiek ronił łzy u mnie w pokoju. No.. Prawie ktokolwiek. Westchnąłem cicho, jakby chcąc dać ujść niepewności związanej z tym, jakże mógłbym ją pocieszyć. Ruszyłem więc i powolutku przykucnąłem obok niej, w rozpierdolu moich ubrań z szafy.
 – Mówiłem ci, żebyś nie wychodziła z mojego pokoju, Dar – mruknąłem cicho i objąłem ramieniem czarnowłosą, dłonią lekko pocierając jej rękę. – A teraz bierz koszulę, którą miałaś w ręku i się przebierz w łazience, bo jeszcze ktoś przyjdzie i oskarży mnie o gwałt na niewinnej von Determante.
 Ostatnie słowa powiedziałem z lekkim rozbawieniem, pomagając rozdygotanej wstać. Zdecydowanie nie powinna była tego robić. Czułem, że wciąż jest słaba i ledwo co utrzymywała się o własnych siłach. Zwłaszcza, że jej kwatera znajduje się dość spory kawałek od mojej, a jednak najbliżej ze wszystkich pokoi medyków. Szczerze powiedziawszy, bałem się ją puścić. Była tak osłabiona, że w każdej chwili mogła rąbnąć sobą o podłogę, a wszystko to ukrywała pod maską obojętności. 
 – Zdejmij halkę i załóż zamiast niej koszulę. Zasłoni to, co powinna. A resztę ubierzesz później. Jak nabierzesz trochę sił – mimowolnie oznajmiłem to tonem nieznoszącym sprzeciwu. Choć nie wiem, czy powinienem go używać wobec osoby postawionej znacznie, znacznie wyżej ode mnie. – Wolałbym być przy tym, jak już się trochę zregenerujesz. Koło ósmej wyjdę i nie będzie mnie cały dzień, więc wtedy już nie dam rady ci udzielić pomocy.
 Ponowne westchnienie i odprowadzenie kruczowłosej do łazienki. Gdy zamknęła za sobą drzwi wziąłem się za porządkowanie szafy, myślami wracając do mojego eksperymentu. Trwającego już prawie, prawie tydzień. Dzisiaj powinna dostać Próbę 99, przez którą traciło się wzrok. W ekstremalnych przypadkach- nawet na stałe. Po względnym ogarnięciu bajzlu, zdjąłem tackę z szafy i ułożyłem ją na biurku, z którego moment później wyjąłem czarny notatnik z najważniejszymi zapiskami minionego tygodnia. Biała suka była naprawdę odporna na działanie wszystkich medykamentów, które normalnie powaliłyby rosłego faceta. Co prawda traciła przytomność, a później dość mocno krwawiła z nosa, ale zauważyłem, że tamta krew miała ciemniejszy kolor, niż normalnie. 
 Może.. Może Dara też by kiedyś chciała się pobawić w eksperymenty na ludziach? Choć.. Pani dowódca i takie rzeczy.. To niehumanitarne.

DARO?
A może jednak? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy