poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Od Tobiasa – Cd. Dary

 Lekcje pływania.. Nauczyciel ze mnie żaden, jak wtedy, tak i teraz. Ale skoro moja księżniczka o to prosi, to jakże mógłbym zaprotestować? Zwłaszcza, gdy robiła tak uroczą minkę? Uśmiechnąłem się do niej lekko i skinąłem głową, jakby niemo się zgadzając na jej prośbę. Wtedy, na basenie, gdy tylko ją zobaczyłem.. Musiałem zacząć podtapiać Rudego, który zawieszał na niej wzrok zdecydowanie zbyt długo. I zbyt często. Miał do wyboru tyle innych panien, a akurat musiał się uczepić tej, którą ja byłem zauroczony niemalże od pierwszego dnia szkoły. I wiele razy ode mnie za to dostał. Ba, nawet od Darki, wtedy, na turnieju. Trochę mu przeszły te zapędy, gdy siedział z zimną puszką między nogami. Boże, jak ja się wtedy z niego śmiałem...
 – Dam ci tyle lekcji, ile to będzie konieczne, gwiazdko. Dopóki ci się nie znudzi – oznajmiłem w po paru sekundach, wzrok z jej oczu przenosząc na drogę przed sobą, co to by się gdzieś nie wykopyrtnąć. 
 Nie dziwiłem się, że nie miała kiedy szlifować pływactwa. Wiecznie zajęta nauką, później pracą, rzadko kiedy miała czas, by spotkać się ze znajomymi. A jeśli już, to na krótką chwilkę. Dlatego tak niesamowicie ucieszyłem się z tego, że mogłem udzielać jej korepetycji, a tym samym spędzać z nią więcej czasu. Co prawda, czasu, który powinniśmy spędzić na nauce chemii, a nie wygłupach i jedzeniu. Ale cóż, jako pomocnik kucharza w restauracji musiałem jej jakoś pokazać swoje umiejętności. I nigdy nie narzekała na moje gotowanie. A później przyjęli mnie do laboratorium i cała moja kulinarna, jakże udana kariera poszła się paść. Na rzecz roboty, o której marzyłem od dziecka. I do której moją miłość zaszczepił tata, gdy jeszcze żył.
 – No.. Więc teraz wracamy. Zapiszę tylko obserwacje i oddam je Ziegler. Po tym będziemy mogli się zabrać na plażę. I.. Masz może jutro wolne? Bo w sumie moglibyśmy wynająć jakiś domek nieopodal morza, żeby nie jeździć w tę i z powrotem. Zwłaszcza, że podobno teraz wiele z nich jest wolnych, bo ludzie nie dostali urlopów – zaproponowałem z uśmiechem, mając szczerą nadzieję, że to wypali.
 W sumie, już nie raz spałem z nią w pokoju. Pamiętam, jak kiedyś do mnie przyjechała właśnie na korki. Jej rodzice gdzieś wyjechali, więc do domu mogła wrócić jedynie jakimś środkiem komunikacji miejskiej. Lub godzinna wyprawa na piechotę. A trochę się zasiedzieliśmy, oglądając jakąś czarną komedię w telewizji. I, oczywiście, chciała iść, żeby nie sprawiać mi kłopotu. Przecież nic się nie dzieje, Dar. Mam wolne łóżka, nie przejmuj się. I zamiast zasnąć właśnie w łóżku, obydwoje padliśmy na kanapie przed telewizorem..

DARO?
Prosz, miej wolne ;--;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy