Nie wiedziałam, jak wiele mogłam mu zdradzić. Nie chciałam bowiem mieć kolejnego sińca, podobnemu temu na plecach. Najmniejszy bunt z mojej strony, posiadanie swojego zdania, czy choćby najdrobniejsza pomyłka w modlitwie karane były zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jednak tylko on potrafił się na to zdobyć. A reszta Starszyzny bała się zareagować. Nagle złota ozdóbka, spoczywająca na serdecznym palcu, zaczęła ważyć tonę. Mimo mikrych rozmiarów boleśnie o sobie przypominała. Wykonana była tak, że za cholerę nie mogłam jej zdjąć, nieważne, jak bym nie próbowała.
– Nie próżnowałeś w wojsku – zaśmiałam się cicho i spojrzałam na niesamowicie przystojną, twarz, gdy tylko usłyszałam jego głos bliżej mnie. – Panie poruczniku.. – dodałam dumnym tonem, kusząc się na dotknięcie naramiennika.
W końcu mięśnie, których zarys widziałam spod materiału munduru nie wzięły się znikąd. Z pewnością trenował przez te siedem lat pod czujnym okiem pana Leona. U którego zresztą zdążyłam zauważyć bliznę, której dawniej nie było. Zapytam się go o to. Kiedyś- pomyślałam, uśmiechając się leciutko. Nie chciałam jednak, by wyszło na to, że zignorowałam jego ostatnie zdanie.
– Siedem lat moimi oczami.. – powtórzyłam po nim i stanęłam na równe nogi kilka centymetrów dalej. Jednocześnie wciąż zastanawiałam się, ile dowiedział się ze wspomnianych raportów.
Czy wiedział, że Anastazja i Rafaił padli ofiarą stada bullgorów, zaledwie tydzień po ich wyjeździe? A może, że kilka dni po ich śmierci Leśna Posiadłość stała się moją własnością? Czy też o niedawnych oświadczynach, których odmowa skończyła się potężnym siniakiem na plecach? Westchnęłam cichutko, dając upust niepewności, przez chwilkę niedającej mi wypowiedzieć słowa. Jednak na ustach ponownie pojawił się uśmiech, gdy zadarłam szatę wysoko; odsłaniając niemal całkowicie udo, którym byłam odwrócona w jego stronę. Wskazałam na cztery krwiste znaki, analogicznie znajdujące się też na prawej nodze. Drugą ręką uchyliłam nieco materiał przy brzuchu, by mógł zobaczyć dwa kolejne na boku.
– Siedem nowych tatuaży, na każdy rok kapłaństwa. Najmłodszy z nich znajduje się między piersiami – oznajmiłam bez skrępowania i puściłam krwistoczerwone poły delikatnej tkaniny. – I od trzech miesięcy możesz mnie tytułować Najwyższą Kapłanką. Lub Lirije, w Starej Mowie.
Wypowiadając ostatnie słowa zerknęłam wprost w, hipnotyzujące wręcz, tęczówki białowłosego. Głęboko, jak za pierwszym razem, 7 lat temu. Dopiero po kilku sekundach odwróciłam od nich wzrok, poprawiając materiał przy biodrze, by po chwili znów zasiąść po jego prawicy. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o przeklętej biżuterii na ręku. Zdążyłam jednak skryć lewą dłoń pod prawą, opierając je na udach.
– Poza tym.. Zniesiono niektóre zakazy dla zwykłych mieszkańców i rzemieślników. Teraz bez problemu mogą opuszczać wieś, nawet nie pytając o zgodę Starszych. Wiele dziewcząt w naszym wieku pojechało wtedy do stolicy w poszukiwaniu żołnierzy, którzy byli tu przed siedmioma laty. Ciebie wyjątkowo namiętnie poszukiwała Natalia. Córka zbrojmistrza – wymruczałam, ponownie opierając głowę o ściankę i przymykając oczy.
Byłaby dla niego dobrą kandydatką. Niczego jej nie brakowało z wyglądu. Szczupła, acz wysoka z jasnobrązowymi włosami i błękitnymi oczami. I z tego, co zauważyłam podczas drogi świątynia-dom-świątynia, piekła świetne babeczki..
NATANIELU?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz