sobota, 19 maja 2018

Od Nataniela cd. Celestii

 Cały stres.
 Podniecenie niepewnością.
 Ochota ucieczki.
 Wszystko to uleciało ze mnie w mgnieniu oka, a na miejsce tych kilku przedziwnych chęci wpełzł lęk. Celestia zawsze wydawała się aż nazbyt tajemnicza, pozbawiona jakiejkolwiek przeszłości. Nie mówiła wiele o samej sobie, będąc swoistą enigmą. Wieczną zagadką, której nie zamierzałem rozwiązać bez wcześniejszej zgody. Przez tych kilka lat znajomości unikałem tematów historii życiowych jak ognia, by nie rozdrapywać starych ran. Sam miałem wiele za uszami, nie ukrywam. Zataiłem przed białowłosą niemalże wszystko- od tego, dlaczego tak ciągnęło mnie do wojska, przez kilkudniowe zniknięcia, na pochodzeniu kończąc. Sam fakt ciągłego zakrywania ciała przed publicznym widokiem, wiążący się z rodziną od strony matki. Radość czerpana z przebywania na polu bitwy, a nawet dokładne działanie mojego „talentu”. Wbrew pozorom i ja, i ona po równo siedzieliśmy cicho. Od samego początku.
 A teraz stała tu, zanurzona po pas w wodzie, łącząc nasze dłonie w zaskakująco delikatnym uścisku. Zupełnie jakbym był motylem, którego skrzydeł bała się uszkodzić zbyt mocnym chwytem. Nie miałem w sobie ani grama złości za jej maleńki wybryk. 
 Po prostu bałem się tego, co przyniesie przyszłość. 
 Bałem się zrobienia następnego kroku- milowego, mającego wyjaśnić wiele spraw.
 Nie zostałem odrzucony, za to dziękowałem dziewczynie z całego serca. Lecz wewnątrz wahałem się. Pierwszy raz ktoś zdołał wzbudzić we mnie tak liczne uczucia- poczynając od szczęścia, aż do przerażenia. Uniosłem dłoń Elandiel wysoko, by móc musnąć ją ustami. Lekko, krótko. Odgarnąłem piękne pasma śnieżnych włosów, z lubością wpatrując się w niesamowite oczy sepleniącej panienki. Wyraziła zgodę. Ba! Sama wyznała mi swoje uczucia. Serce waliło mi niczym młot, przejęte wszystkim, co działo się dookoła. Wbiłem wzrok w te przepiękne tęczówki.
 — Zmieniło się imię, lecz kobieta pozostała ta sama— odparłem spokojnie.— Niska, drobna i krucha. Tak łatwo poddajesz się emocjom.— Palcami wolnej dłoni otarłem łzy z jedwabistego policzka.— Mamy czas na wyjawianie wszystkiego, co zamknęliśmy  w pudełkach wspomnień... O ile tym razem również dopisze mi szczęście. Pamiętasz, jak z każdą misją żegnałem cię tak, jakbym miał nie wrócić z frontu...
 Ustami zawędrowałem daleko, by podarować dziewczynie pocałunek inny, niż wszystkie. Pełen tęsknoty, namiętności i obawy. W razie czego, gdybym miał zaginąć, paść ofiarą Dzieci Nocy. 

CELESTIO?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy