piątek, 19 stycznia 2018

Od Nataniela cd. Celestii

 Byłem przygotowany raczej na oschłe powitanie i kolejny pokaz dąsania się w stylu Celestii. Tak zawsze wyglądały pobyty w szpitalu, gdzie pozwalaliśmy wydostać się naszym emocjom, uspokoić. To, co tu się stało, mocno mnie zaskoczyło i wprawiło w zakłopotanie. Małe coś, jakie dotychczas znałem, raczej nie siliło się na takie czułości. Zgarbiłem się, by ułatwić jej zadanie. Skromny bukiet położyłem na szafeczce obok, mimo wszystko nie chciałem, żeby został zgnieciony. Była taka drobna, delikatna i niewinna... Nie musiała mnie przepraszać, nie miała za co. Uważałem się za winnego wczorajszej sprzeczki, niepotrzebnie dolałem oliwy do ognia swoim bezczelnym tekstem. Czasami powinienem stawiać sobie granice postępowania, jak to robili normalni ludzie. Objąłem ją w pasie mocno, a jednocześnie lekko, tak, by nie wyrządzić jej krzywdy. Poczułem, jak policzki zaatakowane zostały przez czerwień, serce nieznacznie przyspieszyło. Tylko dlaczego? Przecież nic takiego się nie stało, przytulanie się jest czymś zwyczajnym, prawda? Odpędziłem niepotrzebne myśli. Wstrętne szkodniki.
 — Spokojnie, Celes...— wyszeptałem.— Już kiedyś obiecałem, że nie zostawię cię samą sobie, prawda? Więc bez obaw, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz!— Zaśmiałem się, lecz szybko spoważniałem.— Jesteś dla mnie bardzo ważna, jak nikt inny. Więc nie miej mi za złe wypominania ci pochopnych decyzji... Uwierz mi, gdybym miał wybierać pomiędzy utratą ciebie, a własnym życiem, to to pierwsze byłoby o wiele ważniejsze. Ofiarowałbym ci gwiazdkę z nieba, bylebyś nie przestała się uśmiechać. I może jestem tylko kolejnym idiotą, ale.. Ja... Ja naprawdę chcę dla ciebie jak najlepiej... Nie smuć się, Celestio, nie trzeba...
 Przymknąłem oczy, wzdychając ciężko. Słowa same wypłynęły z moich ust, nie miałem nad nimi żadnej władzy. A jednak wyrażały to wszystko, co mną targało, co czułem. Oparłem się podbródkiem o czubek jej głowy. Odwaga potrzebna do spojrzenia dziewczynie prosto w twarz uleciała, niczym dym z niedopalonego papierosa. Czy to dobrze, że ująłem to tak, a nie inaczej? Nieważne, nieważne, mówiłem w myślach, stało się, Nat. Przyjdzie ci płacić za swoją głupotę teraz albo w przyszłości. 

「CELES? Krótko i chaotycznie, wybacz ;-;」

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy