czwartek, 1 lutego 2018

Od Deany – Cd. Leonarda

  Stanęłam z boku, w milczeniu obserwując całą sytuację. Przyznam, że zaskoczyła mnie pewność w głosie Leonarda. Miał szczęście, że w pobliżu nie było Róży lub jej córki. Gdyby była tu Dara, nawet nie zdążyłby zareagować. 
  – Czy ty do reszty zgłupiałaś?! – warknął, wstając z ziemi. – Pierwsze znikasz, a później nagle pojawiasz się z wrogiem!
  – Nie wiedziałam, kim on jest! Zawsze unikasz odpowiedzi na moje pytania, więc teraz masz za karę! – odkrzyknęłam, zaplatając dłonie na piersi.
  – Czyli, że to teraz moja wina, tak?! A co z twoim motto, hm? Nie winię za błędy innych!
  – Ee.. Co z tą herbatą? – usłyszałam gdzieś za sobą.
  – Zamknij się, Rise! – wykrzyknęliśmy zgodnie i spojrzeliśmy na siebie z wkurwem w oczach. 
Policzymy się w domu – tyle zrozumiałam po jego postawie i po tym, że więcej się nie odezwał. Odwrócił się na pięcie i skierował się w stronę, z której tu przyszedł.
  – Ja tu nadal jestem.. – wymamrotał pan Główny Technik.
  – I wystarczająco się popisałeś – warknęłam, odwracając się w jego stronę. 
  – Mogłem zginąć, musiałem coś zrobić!
  – Nikt ci nie kazał odprowadzać mnie prawie pod bazę!
 Wzięłam dwa głębokie wdechy, starając się uspokoić. Podczas naszej ciekawej konwersacji, tłum się rozszedł i zostaliśmy sami na ulicy. Odgarnęłam włosy z czoła, po czym przyłożyłam do niego dłoń. Drugą rękę oparłam na biodrze i raz jeszcze westchnęłam. Całe napięcie ze mnie opadło, jak powietrze z przebitego balonika. Wymamrotałam do Leonarda krótkie przeprosiny za to, jak na niego najechałam. Ale co, należało mu się! Wiedział, w co się pakuje wchodząc na teren Dzieci Nocy, ot co!
  – Więc.. To twój chłopak? – odezwał się po chwili ciszy. Ale chwila.. Czy ja w jego głosie usłyszałam rozczarowanie?
  – Rysiek? A fu! Nigdy w życiu! Pomijając to, że nie uznaję związków miłosnych z rodziną, to jest głupim karakanem i żadna kobieta go nie chce. A, i o herbatce możesz zapomnieć – dodałam, ze słodkim uśmiechem. – Mogę ci zaproponować cichociemne opuszczenie tych terenów i nienarażanie się dowódcom.

[ Leeoo? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy