piątek, 24 listopada 2017

Od Celestii - Cd. Annabeth

  Suliada błękitna, suliada błękitna.. To mi mówiło tak wiele, jak niektóre modlitwy mojej matki. W każdym razie wiedziałam, że ma to być niebieski kwiatek. Ale, cholera, ile niebieskich kwiatków mogę znaleźć w lesie?! Cóż, wydaje mi się, że sporo.. A dziewczę zdecydowanie nie chciało ze mną współpracować. W sumie się jej nie dziwię. 
- Przykro mi, ale nie jestem zielarką ani znachorką. Takich roślin w lesie mogą być setki, a ja nie chcę mieć nikogo na sumieniu.
- To daj mi samej ją znaleźć! - jęknęła, marszcząc brwi.
Musiałam pomyśleć. Ciemnowłosa nie wyglądała dobrze. Widać też było, że nie udawała. W tej sytuacji miałam dwa wyjścia- albo siłą zaciągnąć ją do medyka, albo iść razem z nią. Potarłam skronie, opierając drugą dłoń na biodrze i jednocześnie uważając, by nie wystrzelić z broni.
- Dobra. Ale pod dwoma warunkami.
- No szybko!
- Pójdę z tobą. Chcę mieć pewność, że nie należysz do Nietoperzy. To pierwszy warunek. Drugi jest taki, że jeśli stracisz przytomność, zawlokę cię do lekarza. Naszego lekarza - dodałam, wpatrując się pannie w oczy. Ta lekko je zmrużyła, ale niechętnie skinęła głową.
Po jej geście czym prędzej do niej doskoczyłam i delikatnie chwyciłam ją za ramię. Dziewczyna cicho syknęła, ale nie protestowała. Choć, może nie miała na to siły..
- Wiesz w ogóle gdzie go szukać?
- Nie jestem głupia - warknęła.
- Polemizowałabym. Ja nigdy w życiu nie wkroczyłabym ranna na nieznane mi tereny.
- Wiesz, nie chciałam umierać.
- Każdego kiedyś to spotka. Niektórych prędzej, innych zaś później. - ucięłam, nadal podtrzymując intruza. O bogowie, tylko, żeby panna Savey się o tym nie dowiedziała.. Chyba by mi oderwała mój głupi łeb..

[ Annabeth? Długość ;-; ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy