sobota, 14 kwietnia 2018

Od Celestii – Cd. Nataniela

Cichy śpiew Nataniela powoli uspokajał zszargane nerwy. Oddech i tętno zdawały się wracać do normy, a dłonie przestawały drżeć. Mimo to, wtuliłam się w ciepły tors chłopaka, pozwalając na to, by mnie objął. Oparłam czoło o jego pierś i przymknęłam oczy, wsłuchując się w słowa pieśni. Nie miałam pojęcia, że Nataniel zna taki język. Acz on też nie wie o mnie wszystkiego.. Nawet nie zarejestrowałam chwili, w której zamilkł. Ponownie zapadłam w płytki sen, jakoby całkowicie zapominając o koszmarze sprzed kilkunastu minut. 
Obudziłam się wczesnym rankiem, nadal przytulona do Nataniela. Odsunęłam się delikatnie, uważając, by tym razem nie wyrwać go ze snu i oddałam mu cząstkę przestrzeni osobistej, którą w nocy bezczelnie mu zabrałam. Byłam mu wdzięczna za to, jak się zachował. Za to, że nie naciskał, bym opowiedziała mu o śnie. Za to, że zawsze mogę znaleźć bezpieczeństwo w jego ramionach i pocieszenie w słowach. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc, jak zmarszczył brwi i obrócił się na plecy. Ja zaś ostrożnie podniosłam się do siadu skrzyżnego i oparłam podbródek na dłoni. Przez okno zaczynały sączyć się pierwsze promienie letniego słońca. Zapewne dochodziła szósta. Przeniosłam swój wzrok z różowego nieba na Nataniela. Jego naga pierś miarowo opadała i powoli się wznosiła. Był w głębokim śnie, a jeśli dobrze pamiętam, właśnie wtedy spadała temperatura ciała. Sięgnęłam więc po koc, którym zapewne mnie przykrył w nocy i narzuciłam go delikatnie na chłopaka. W momencie, w którym nakryłam jego barki zdałam sobie sprawę, że białowłosy był półnagi. Choć, ja w sumie byłam niewiele lepsza - luźna bokserka z ogromnym dekoltem na plecach i króciutkie, dresowe spodenki. Gdybym wiedziała, że wyląduję w nocy w pokoju Nataniela założyłabym coś bardziej.. zabudowanego. Policzki, jak na zawołanie, przybrały kolor dojrzałego pomidora. Miałam tylko nadzieję, że nie palnęłam niczego głupiego przez sen.. 
Kilkanaście minut później zauważyłam, że Nataniel marszczy brwi i przykłada dłoń do czoła.
 — Długo nie śpisz? — mruknął, otwierając jedno oko. 
 — Coś koło kwadransu — odparłam zgodnie z prawdą.
Miałam nadzieję, że go nie obudziłam. Korzystając z tego, że zaczął się przeciągać, nachyliłam się nad nim i złożyłam krótki pocałunek na jego czole.
 — Nie wiem, jak mam ci podziękować za to, jak się zachowałeś. — wyszeptałam, nadal się nad nim pochylając. — Pierwszy raz tak spanikowałam po tym koszmarze.. — dodałam, widząc zaskoczenie na jego twarzy.

[ Nat? Dzień dobry~ ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy